Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi chrisEM z miasteczka Skierniewice. Mam przejechane 7831.01 kilometrów w tym 2718.94 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.70 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 36418 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy chrisEM.bikestats.pl
  • DST 40.00km
  • Teren 5.00km
  • Czas 02:00
  • VAVG 20.00km/h
  • VMAX 33.25km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • HRmax 173 ( 98%)
  • HRavg 152 ( 86%)
  • Podjazdy 47m
  • Sprzęt Xenon
  • Aktywność Jazda na rowerze

Milanówek-Łomianki

Piątek, 18 maja 2012 · dodano: 20.05.2012 | Komentarze 4

Spóźniony wyjazd, więc do Milanówka PKP.
Super pogoda, bez wiatru i z optymalną temperaturą. Kierunek Kampinos.
Po drodze nic ciekawego, mały ruch samochodów nie zakłóca spokoju.

Pod kampinosem trochę mi tyłek wytrzęsło na tamtejszych asfaltach.
Zwiększam czujność i w pośpiechu mijam "wieś zła".

Jest już ciemno gdy wjeżdżam do KPN. Po chwili gaśnie mi lampa, więc robi się ciekawie. Prawie wpadam na jakiegoś typa, który ubrany na czarno, bez oświetlenia urządził sobie spacer ;). Żeby chociaż fajkę jarał.
Na chwilę droga się rozświetla. To 7 czy 8 quadów nagina, wzniecając tumany kurzu. Niby jest jaśniej, ale i tak nic nie widać. Ale ten zapach etyliny, bezcenny. No i zagłuszyli rechot żab. Szkoda że zostało mi tylko oświetlenie "sygnałowe" w którym nie widać dziur w nawierzchni, bo dalej muszę asfaltem i dookoła dojechać do Łomianek.




  • DST 34.63km
  • Teren 20.00km
  • Czas 01:25
  • VAVG 24.44km/h
  • VMAX 33.25km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • HRmax 162 ( 92%)
  • HRavg 140 ( 80%)
  • Podjazdy 59m
  • Sprzęt Speszial
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pierwsze od dawna

Poniedziałek, 14 maja 2012 · dodano: 24.05.2012 | Komentarze 3

Wyjscie na rower jak za dawnych czasów. Bez celu. Pojeździć chwilę.
Telefon do chłopaków. Theli nie magu. Batman ;) już w Joachimowie.
Ustawiamy się w Piaskach. Dojeżdżam i czekam.

Chłopak pomylił wiadukty i czeka 2 dalej :)
Dojeżdża i zasuwamy w stronę miasta. Każdy z nas myśli, że to ten drugi narzuca tempo więc trasa przebiega szybko :)




  • DST 65.58km
  • Teren 1.00km
  • Czas 02:44
  • VAVG 23.99km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Podjazdy 339m
  • Sprzęt Xenon
  • Aktywność Jazda na rowerze

Łodź - Skierniewice

Środa, 28 marca 2012 · dodano: 28.03.2012 | Komentarze 10

Rower zamiast komunikacji zbiorowej.




  • DST 31.50km
  • Teren 25.00km
  • Czas 01:42
  • VAVG 18.53km/h
  • VMAX 27.00km/h
  • Temperatura 3.0°C
  • HRmax 120 ( 68%)
  • HRavg 100 ( 57%)
  • Podjazdy 45m
  • Sprzęt Xenon
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ciemno, zimno i policja

Poniedziałek, 26 marca 2012 · dodano: 26.03.2012 | Komentarze 12

Przez BPK w poszukiwaniu kapliczek z licznikami.
Fotki u Barta
Zimno jak cholera. W styczniu było cieplej :)
A na granicy lasu policja sprawdzała czy w lesie nie ukradliśmy przypadkiem rowerów. Akcja słuszna, ale polucjant nie sprawdził nawet numerów ram.
Po co mu nasze dane - sprzedaje je telemarketerom?


Kategoria sponton


  • DST 32.00km
  • Teren 20.00km
  • Czas 01:40
  • VAVG 19.20km/h
  • Temperatura -12.0°C
  • Podjazdy 154m
  • Sprzęt Speszial
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zima przyszła

Sobota, 28 stycznia 2012 · dodano: 28.01.2012 | Komentarze 0


Zima przyszła, ale wraz z nią słońce. Nie grzejące co prawda, bo temperatura dzisiaj to -12, a przez wiatr odczuwalna dużo niższa, ale i tak lepsze to niż jakaś bura pogoda z opadami. Przywdzianie uniformu rowerowego poszło gładko, ale o pasku od pulsaka przypomniałem sobie dopiero przy wyjściu. Nie podjąłem jednak próby jego założenia bo niechybnie bym sie zagotował w tym całym poliestrze.
Po ostatniej trasie gdy wybrałem sie Unim, dzisiaj Spec dostał szanse. I to był strał w dziesiątkę. Miękko i przyjemnie. Nie było wetrepów które zrobiłby wrażenie.
W BPK sporo zakazów, nawet sobie jedno miejsce wolne zostawili. Mam nadzieję że nie na rower.

A ze śniegiem nędznie w tym roku.

Zimą do stroju kosmity trzeba dodać kilka elementów ze stroju kosmity z innej galaktyki

w tak pięknych okolicznościach przyrody

i tak niepowtarzalnej

fajnie sie jechało, ale bez światełek to nie ma co szaleć po lesie




  • DST 42.50km
  • Teren 24.00km
  • Czas 02:23
  • VAVG 17.83km/h
  • Temperatura 0.0°C
  • Podjazdy 39m
  • Sprzęt Xenon
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wzdłuż Rawki -

Sobota, 14 stycznia 2012 · dodano: 14.01.2012 | Komentarze 6

Wietrznie nawet bardzo. Chowamy się więc w lesie. Ze Skierniewic do Miedniewic jeszcze z wiatrem. Potem wzdłuż Rawki do Bolimowa przez las, prawie cisza.
Z Bolimowa asfaltem bo czas gonił.
Umęczony. Następnym razem biorę Speca, jazda po wertepach na sztywniaku to nie na mój tyłek. A pieszy zielony szlak na skarpie wzdłuż rzeki może dać sporo radochy - na pełnym zawieszeniu.




  • DST 25.00km
  • Teren 17.00km
  • Czas 01:55
  • VAVG 13.04km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • Sprzęt Xenon
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pierwszy

Środa, 11 stycznia 2012 · dodano: 11.01.2012 | Komentarze 2

Jakoś trzeba zacząć. Pierwszy raz na rower miałem wyjść 1 stycznia, potem drugiego itd. Dzisiaj w końcu się udało. Niewiele, ale tyle miałem czasu przed pracą. Muszę przyznać że ciężko się jechało. Dociążony Uni na cienkich oponach na piaszczystych drogach męczył okrutnie.
Trasa zrobiona w celu wyznaczenia pętli 20km do biegania. W całości po Bolimowskim Parku Krajobrazowym.




  • DST 29.00km
  • Teren 9.00km
  • Czas 01:30
  • VAVG 19.33km/h
  • VMAX 35.00km/h
  • Temperatura 9.0°C
  • HRmax 130 ( 74%)
  • HRavg 110 ( 62%)
  • Podjazdy 150m
  • Sprzęt Xenon
  • Aktywność Jazda na rowerze

Lekuchno po świątecznej wyżerce

Poniedziałek, 26 grudnia 2011 · dodano: 28.12.2011 | Komentarze 0

Udało się oderwać od stołu. Pogoda sprzyja 9 stopni na plusie, lekki wiatr. Spokojnie asfaltami do Bud Grabskich. Dalej trochę przez las. I dalej przez Rude. Coraz więcej asfaltów, nawet przez rezerwat Chlebacz i wzdłuż rzeki Rawki (teren wpisany w NATURA 2000), gdzie kiedyś rosły drzewa, teraz łyso i asfalt.




  • DST 138.00km
  • Teren 70.00km
  • Czas 09:14
  • VAVG 14.95km/h
  • VMAX 35.00km/h
  • Temperatura 2.0°C
  • HRmax 167 ( 95%)
  • HRavg 141 ( 80%)
  • Sprzęt Speszial
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nocna Masakra 2011 Dębno

Poniedziałek, 19 grudnia 2011 · dodano: 19.12.2011 | Komentarze 2

Debiut na imprezie organizowanej przez Daniela Śmieję. I od razu na wstępie napiszę, że pokazał mi co wiem o nawigacji.
Lekcja pokory. Ciężka lekcja. Nocna nawigacja to jednak inna bajka.
Wybrałem się z drugim mistrzem nawigacji ze Skierniewic czyli z Thelim.
Wyskoczyliśmy jak Kozaki na trasę w kierunku zachodnim i już pierwszy punkt pokazał nam miejsce w szeregu. PK 13 którego szukaliśmy X czasu i w X miejscach.
Chociaż trzeba przyznać że pierwsze podejście mieliśmy idealne, ale zawróciliśmy 150m przed punktem. Potem błądzenie, błądzenie i jeszcze raz błądzenie. W końcu wracamy na asfalt i jeszcze raz uderzamy na PK. Tym razem zawracam będąc... 0,5m przed PK!!! Wystarczyło że obszedł bym drzewo przed którym zawróciłem! Wracam do Thelego, który eksplorował teren przy innym ogrodzeniu. Jemy i zastanawiamy się co dalej, gdy jeden z podobnych nam nieszczęśników (było ich tu razem z nami wielu) znalazł PK i głośno o tym zakomunikował. Chwała mu za to. :)
Na PK16 prowadziła prosta droga ale i tak się trochę zgubiliśmy. Nie wiem jak to się stało ale będąc na właściwej drodze, po sprawdzeniu kompasem kierunków, zjechaliśmy z niej na inną i dopiero jak się skończyła to zawróciliśmy. Może mieliśmy konserwę w plecaku?
Z 16 wybraliśmy się na 11. A na chłopski rozum, po opadach w tygodniu i przy tym jak nam idzie, powinniśmy ten PK odpuścić. A coś mi mówiło - Tam to nie, tam to nie radzę. Na sam punkt dojechaliśmy jako-tako, ale nie obyło się bez przestrzelenia - i niestety znów byliśmy pod punktem, w sensie dosłownym bo stał na górce, ale głowy nie chciało nam się podnieść.
Za to powrót z tego punktu to była gehenna. Tyle energii w błoto to dawno nie wpakowałem. Spociłem się jak mysz i zmachałem straszliwie. Mokre łachy podczas dalszej jazdy mocno mi dokuczały. Przy każdym postoju lub jeździe po asfalcie strasznie marzłem.
PK10 znowu błądzenie - nastawiliśmy się na znalezienie ruin, bo tak było w opisie, a w ruinę popadało nasze morale i zasoby energii. Co pewien czas pojawiają się światełka innych rowerzystów i znikają! Blair witch? PK znaleziony w końcu trochę dzięki poprawie metod nawigacji, ale też dzięki fartowi.
Po drodze na następny punkt zatrzymujemy się w lokalu gastro w Mieszkowicach.
Chłopaki w barze namawiają na browara, ale my goście w trykotach bierzemy rosół - pyszny i odpowiednio tłusty, oraz herbatkę z cytryną. :)
Odpoczywam i regeneruję się na tyle, że przez 3 następne PK nie będzie mi dokuczać zimno. Podejmujemy też decyzję o odpuszczeniu prawie połowy punktów.
Wychodzimy z baru i o ile mnie jest cieplutko to Radzio dostaje delirki i przez jakiś czas miotają nim dreszcze.
Za to następne PK 12 i 15 zaliczamy jak po sznurku i wydaje się że 4 też nam lekko wpadnie na kartę. Niestety na teoretycznie prostej leśnej drodze znowu się gubimy. Radziu sprawdza kierunki i zawracamy, jak się potem okazało z dobrej drogi (Ta cholerna konserwa w plecaku!) Błądzimy po lesie, mijamy jednych piechurów, potem drugich, a m sobie kręcimy kółka po lesie. Decydujemy się powrócić do miejsca gdzie zawróciliśmy i tam spotykamy kolejnych piechurów, którzy utwierdzają nas w tym że jesteśmy na dobrej drodze. Nie wierzymy w to że przez ponad godzinę błąkaliśmy się po lesie. Na punkt docieramy przez Dyszno, robimy mały popas i decydujemy i odpuszczeniu kolejnych 2 PK. Pozostał nam tylko PK5 i baza.
W drodze na PK odcięło mi zasilanie. Puls leciał w dół jak wartość greckich obligacji. 155, 145, 140, 135, 133, 128, 125... Dobrze że znowu zabłądziliśmy, to sobie przykucnąłem. Miałem ochotę wyjąć folię NRC, owinąć się i godzinkę kimnąć ( dzień wcześniej spałem 3,5h). Psim swędem trafiamy na jaz, który wydaje się że jest tym jazem z opisu PK. Znowu godzina w plecy bo uparcie krążymy wokół tego jazu, przeczesując wszystkie krzaki i drzewa. Odjeżdżamy kilkakrotnie nad pobliskie jeziorko i wracamy. Ja już praktycznie nie funkcjonuję, chcę tylko wrócić do bazy, jest mi wszystko jedno czy zaliczymy ten PK. Jest mi cholernie zimno, chce mi się spać i nie mam na nic siły. Radziu obiecuje że ostatni raz jedziemy nad jeziorko i jak nie będzie to na bazę. Niestety jeszcze chyba 2 razy tam wracamy, może raz. Nie pamiętam.
A właściwy jaz był jakieś 100m dalej i znaleźliśmy go chyba tylko dlatego że inni uczestnicy się tam zaplątali i mieli te cudowne światełka, które było widać z drugiej strony małego jeziorka.
Za pazuchę wsadziłem folię NRC, bo zaczynałem mieć już dreszcze i wyruszamy na ostatni odcinek naszego nocnego tripu. Na bazę. Więc jeszcze tylko wytelepanie na poniemieckim bruku. Zdajemy karty, bierzemy gorący przysznic, jemy przydziałowy makaron i zaliczamy zgon. Po 2h snu budzą nas gromkie brawa na sali gimnastycznej. To zwycięzcy odpierają pucharki. Ledwo żywi wyczłapujemy na salę i przyłączmy się do owacji dla tych, którzy wykazali się największym kunsztem nawigacyjnym i nie poddali się terenowi i wiatrowi w tę grudniową noc.
My ostatecznie zajęliśmy 12 miejsce na 27.
Powrót do domu, następnego dnia czyszczenie przez 5h roweru i przygotowanie go do zimowego snu bo chyba do wiosny powisi sobie pod powałą.


Kategoria Imprezy


  • DST 48.00km
  • Teren 20.00km
  • Czas 02:02
  • VAVG 23.61km/h
  • Temperatura 1.0°C
  • HRmax 162 ( 92%)
  • HRavg 150 ( 85%)
  • Sprzęt Speszial
  • Aktywność Jazda na rowerze

Testy przed Nocną Masakrą po BPK

Sobota, 10 grudnia 2011 · dodano: 10.12.2011 | Komentarze 0

Za tydzień Nocna Masakra, a ja wciąż nie wiem jak się oszpejować.
16h zimą (ale jakąś taką inną) i całość nocą. Zły dobór ciuchów i może być lipna jazda.
Więc wyrwałem się po zapadnięciu zmroku na rekonesans po Bolimowskim.
Trasa stała - Miedniewice, Ruda i dalej zielonym szlakiem w stronę Piasków, potem Nieborów i powrót asfaltem przez Sierakowice i Mokrą lewą.
Ale na początek Bolimowski, czołówka wyłapuje ślepia zwierzyny czającej się przy drodze. Ciarki przechodzą. Kto oglądał w przedszkolu Pana Kleksa ten wie o co chodzi.
Do autostrady szybko, potem kawałek wolniej bo nie wiadomo czy już skończyli tę strategiczną arterię. Niestety nie skończyli i muszę zawrócić do Piasków.
Od Nieborowa już bez emocji. Chociaż jeden moment był, jak lanos z podporządkowanej postanowił mnie staranować. Ledwo się wywinąłem gnojowi.