Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi chrisEM z miasteczka Skierniewice. Mam przejechane 7831.01 kilometrów w tym 2718.94 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.70 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy chrisEM.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2011

Dystans całkowity:262.89 km (w terenie 57.00 km; 21.68%)
Czas w ruchu:10:49
Średnia prędkość:24.30 km/h
Maksymalna prędkość:46.52 km/h
Suma podjazdów:703 m
Maks. tętno maksymalne:180 (102 %)
Maks. tętno średnie:157 (89 %)
Liczba aktywności:4
Średnio na aktywność:65.72 km i 2h 42m
Więcej statystyk
  • DST 45.89km
  • Teren 15.00km
  • Czas 01:47
  • VAVG 25.73km/h
  • VMAX 41.14km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • HRmax 180 (102%)
  • HRavg 157 ( 89%)
  • Podjazdy 108m
  • Sprzęt Xenon
  • Aktywność Jazda na rowerze

Lany Poniedziałek

Poniedziałek, 25 kwietnia 2011 · dodano: 25.04.2011 | Komentarze 0

Wczoraj nastąpiło w Skierniewicach oberwanie chmury o czym doniosło Polskie Radio jak też i TV. Na kontakcie 24 ktoś skomentował "Zalało wam chodniki i po gorzałę nie możecie dojść to aż TVN przyjechał reportaż zrobić" :) Fakt że nie pamiętam takiego deszczu w Skce, żeby ludziom piwnice pozalewało, a przez niektóre ulice nie dało się przejechać.
Dzisiaj do południa pogoda nie była zbyt zdecydowana, ale ja się w końcu zdecydowałem wyjść. Po wczorajszym przegapieniu dobrej pogody i opychaniu się ciastami do późnych godzin nie było innej opcji. Miało to być rano, ale przeciągnęło się do 12 :) i przez to nie zostało mi wiele czasu na kręcenie. Trasa prawie taka sama jak wczoraj, ale bez opcji bocznych pętli więc krótsza.
Na początek Miedniewice pod SCKE. Stoi tam stary młyn, a w zasadzie to co z niego zostało. Jeszcze rok temu drzwi były zabite deskami, a domek młynarza stał cały. Dziś częściowo spalony a sam młyn rozszabrowany i zdewastowany. To może być jego ostatnie lato. Stoi przy bocznej drodze więc też pewnie spłonie :(.


Żarna nie nadają się na złom, więc zostały.

A koło młyńskie już dawno nie kręci

Wnętrze domu młynarza.

Ruszyłem w stronę Bud Grabskich, a po drodze z napatoczył się rowerzysta. W pierwszej chwili nie poznałem, machnąłem gest pozdrowienia i wtedy skojarzyłem. (Łatwo nie było bo koledzy teraz tak wyszpejowani, że czasami ciężko poznać)
To był kolega El Kolo vel Wilk vel Bart a w zasadzie szwagier ;)
Nawet zareagował na mój okrzyk i zawrócił (niedługo to będzie zaszczyt :) ) więc mu fotkę zrobiłem cobym miał w albumie i gęby nie zapomniał.

Potem podjechałem do drugiego młyna, który też chyli się ku upadkowi.

Ten jednak jest zamknięty na 4 spusty i mimo że stracił większość szyb i od lat nikt tam nie wszedł w środku wygląda jakby ktoś wczoraj stwierdził "Pierdole nie robię"

Tablica na budynku, orzełek jeszcze bez korony

Zrobiło się cieplej i musiałem zdjąć jedną koszulkę, w ogóle się za ciepło ubrałem i zacząłem płynąć pod trykotem.
Dalej przez Bolimowski PK do Nieborowa. Pogoda bliska ideału. Słońce lekko przesiane przez chmury, po wczorajszych opadach świeże powietrze. Temp ok 19. Wiatr słaby. Tylko jeździć. No i o tej porze blachosmrodów niewiele, nawet na asfaltach. Wczoraj na leśnym dukcie dwóch pacanów mnie mijało, zostawiając za sobą tuman. Nie ma to jak golfa przetestować. Może dlatego wczoraj szybciej jechałem, a dzisiaj aż się nie chciało z lasu wyjeżdżać. Ale miałem ustawkę w Nieborowie, więc pojechałem przez Piaski. Przeciąłem budowaną autostradę i zamarudziłem trochę w Nieborowie. W tzw międzyczasie wyszło na stałe słońce i zaczęły się jakieś ruchy powietrza. Droga powrotna już nie taka przyjemna bo najkrótszą drogą asfaltową. Ludziska gnali na swoje schabowe (samochodami oczywiście), a ja spieszyłem się na zupę :). No i jak to bywa w taki przypadkach musiałem mieć wiatr prosto w plac, czyli twarz. Umordowałem się strasznie, a pod koniec postanowiłem przeszyć swoją koszulkę tak by zlikwidować wszelkie naddatki materiału. Zmienię też chyba opony na crossowe. Szkoda ciąć jacki na asfaltach. A od jutra rower na kłódę. Pewnie najmniej na 2 tygodnie.
Dzisiejsze piwo do relacji z BS sponsoruje Theli :)

niezłe...




  • DST 63.00km
  • Teren 20.00km
  • Czas 02:38
  • VAVG 23.92km/h
  • VMAX 46.52km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • HRmax 175 (100%)
  • HRavg 153 ( 87%)
  • Podjazdy 191m
  • Sprzęt Xenon
  • Aktywność Jazda na rowerze

Świąteczna wyżerka

Sobota, 23 kwietnia 2011 · dodano: 24.04.2011 | Komentarze 0

Zaczęła się świąteczna wyżerka. Udało mi się wyrwać po 17 na małą pętlę. Przez Rawkę, BPK, Nieborów i powrót asfaltem. Pętla całkiem , całkiem. Trochę odżyłem po kilkumiesięcznym rowerowym marazmie.
Most na Rawce

Modernizacja trasy Skierniewice-Wawa

Dolina Korabiewki i Rawki, czyli w tak pięknych okolicznościach przyrody
Bardzo fajny singiel na skarpie, szkoda że krótki.

Detal arch. z Nieborowa.

Czereśnia kwitnie

Lwówek podczas wpisu na BS :) Może być. na 4



Ps. A dzisiaj to będą chyba 2 piwka bo nie udało się wyjść na rower. Ok 15 zaczęło padać a następnie lać. W 2 godziny spadło 40mm/cm2 deszczu (jeśli się nie mylę w podziałce :) ). Jęśli by spadło 70 to mamy powódź. Ulicami spłynęły rzeki i zaczął padać grad. Mam nadzieję że tendencja się nie utrzyma

(po prawej pomiędzy drzewami wisi reklama sklepu i serwisu rowerowego :) polecam)




  • DST 42.00km
  • Teren 18.00km
  • Czas 01:49
  • VAVG 23.12km/h
  • VMAX 41.14km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • HRmax 163 ( 93%)
  • HRavg 135 ( 77%)
  • Podjazdy 111m
  • Sprzęt Xenon
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rozjazd po Harpaganie

Czwartek, 21 kwietnia 2011 · dodano: 21.04.2011 | Komentarze 0

Dzisiaj relaksacyjnie. Przez BPK do Nieborowa. Postój w Prosiaku. Relaks czili chillout :)

I powrót opłotkami do Skierniewic.
Polecam :)


Kategoria sponton


  • DST 112.00km
  • Teren 4.00km
  • Czas 04:35
  • VAVG 24.44km/h
  • VMAX 39.18km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • HRmax 173 ( 98%)
  • HRavg 152 ( 86%)
  • Podjazdy 293m
  • Sprzęt Xenon
  • Aktywność Jazda na rowerze

Harpagan

Sobota, 16 kwietnia 2011 · dodano: 21.04.2011 | Komentarze 0

Na który nie pojechałem. A to był pewniak. Zaklepany już w zeszłym roku. Jeżdżę na tę imprezę od kilku sezonów i czasami zdarzało się że musiałem oderwać się granatem od biurka, ale się udawało. A tym razem... Za kilka srebrników, klient nasz pan i zmiany w projekcie muszą być na poniedziałek. W piątek kibluję do późna, w sobotę do południa. Ale po 15 biorę rower i jadę przed siebie. Dziś asfaltem, jest cieplej i świeci słońce. A po siedzeniu przed monitorem potrzebuję trochę witaminy D. W pierwszej chwili przez nerw jaki mną dzisiaj telepie jadę ze stało prędkością 35km/h. A raczej praktykują jazdę o 10km mniejszą. Dopiero po 10km się uspokajam/męczę :)i zwalniam. Jadę trochę bez celu, kontempluję budzącą sie przyrodę i w końcu docieram do trasy katowickiej, gdzie w normalnych warunkach jadę do Mszczonowa.
To rozumiem dla nich pół drogi i dla mnie pół i to bez ograniczenia prędkości ! :)
Od Mszczonowa nowa trasa wzdłuż której biegnie droga rokadowa.

Super pogoda, równo jak po stole i brak ruchu. Można jechać bez większego nakładu sił. :)

Do czasu aż droga się nagle skończy!

Co za typ to projektował! Na głównej drodze nie mogą się poruszać rowerzyści i piesi. Te darmozjady (nie kupują paliwa) niech sobie radzą sami.
Przejeżdżam obok wielkiego składu przyszłego złomu.
i Tam odbijam na Tarczyn.
W Żelechowie

odezwał się głos tzw rozsądku i postanowiłem wracać do domu i kończyć projekt. Jeszcze tylko skok do kolegi w Nadarzynie i najkrótszą drogą do domu. Swoją drogą wolałem być dzisiaj w Lipnicy.


Kategoria sponton