Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi chrisEM z miasteczka Skierniewice. Mam przejechane 7831.01 kilometrów w tym 2718.94 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.70 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy chrisEM.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2012

Dystans całkowity:198.17 km (w terenie 55.00 km; 27.75%)
Czas w ruchu:09:23
Średnia prędkość:21.12 km/h
Maksymalna prędkość:43.70 km/h
Suma podjazdów:404 m
Maks. tętno maksymalne:173 (98 %)
Maks. tętno średnie:152 (86 %)
Liczba aktywności:4
Średnio na aktywność:49.54 km i 2h 20m
Więcej statystyk
  • DST 46.70km
  • Teren 20.00km
  • Czas 02:15
  • VAVG 20.76km/h
  • VMAX 43.70km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Podjazdy 70m
  • Sprzęt Speszial
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nie tylko Authobahn

Czwartek, 24 maja 2012 · dodano: 24.05.2012 | Komentarze 8

W sumie to umówiłem się na piwo. Ale korzystając z wieczornych temperatur postanowiłem też trochę pokręcić. Pro forma zadzwoniłem do Batmana ;), o dziwo reflektował.
Góra 1,5h i to lajtowo. Wskoczyliśmy niekonwencjonalnie na stare ścieżki po BPK. Zmierzenie się z tym co robią leśnicy z leśnymi drogami o mało a zakończyło by się efektownym saltem w moimi wykonaniu. Się udało jednak nie gimnastykować.
A że czasu mało to dalej już szutrem w stronę Piasków. Na regularnie odwiedzanym wiadukcie nad autostradą namawiam Barta by przyciąć chwilę po hajłeju.
Cisza spokój, wokół las.
Zapewne statystyczny Niemiec by się zdziwił - Rower na Autobahnie? Tak nie można! Ale u nas jest inaczej. Autobahn dla samochodów zamknięty. Ale skoro już rowerem, to dlaczego nie szosowym, było by szybciej.

No niekoniecznie, bo nie wiadomo czy za 5km ten asfalt się nie skończy.

Jadąc nie poznajemy miejsc, przez które wiele razy przejeżdżaliśmy przed budową.
Przed Bolimowem zatrzymujemy się przy nowym akwenie :)
- O tam jest!

Szybko docieramy do zalewu w Joachimowie. Liczyliśmy na dobre zdjęcia, ale wszędzie stoją ekrany. Rozumiem potrzebę ekranów, ale czy czasami, w pięknych okolicznościach przyrody nie można zrobić ich przeziernymi?

Zjeżdżamy w las i kombinujemy gdzie by tu jeszcze tabliczkę postawić.

Nie znajdując rozwiązania jedziemy w odpowiednim kierunku :)

Dalej w las i na pieszy zielony szlak
.
I tu sobie poszalałem. Były by fajne zdjęcia, gdyby nie zapadający zmrok i stada krwiopijców.
Mógłbym w tym miejscu pieśń lub wiersz pochwalny na temat speca napisać, ale nie umiem. Ale jazda na tym singlu pełnym hop, dropów, liści, zjazdów i podjazdów daje niezłego kopa! Jest zabawa. Dostałem takiego speeda, że podjechałem pod coś gdzie normalnie rower bym prowadził. Potem jeszcze na prędkości pokonany singiel pomiędzy drzewami i gęba uśmiechnięta.
Dojeżdżamy do Bud Grabskich i rozdzielamy się. Bart najkrótszą drogą na Widok, a ja pozytywnie naładowany jadę lasem do starego młyna w Samicach i dalej przez pola docieram do miasta.

Wieczór jest taki że nie warto go jeszcze skreślać.
Ustawiam się na piwko i kręcimy się do 0:30AM.




  • DST 76.84km
  • Teren 10.00km
  • Czas 03:43
  • VAVG 20.67km/h
  • VMAX 34.17km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • HRmax 169 ( 96%)
  • HRavg 145 ( 82%)
  • Podjazdy 228m
  • Sprzęt Xenon
  • Aktywność Jazda na rowerze

Łomianki - Skierniewice

Sobota, 19 maja 2012 · dodano: 20.05.2012 | Komentarze 2

Po udanym duszpasterskim spotkaniu w Łomiankach jestem trochę odwodniony, ale postanawiam nie pękać i wracam do domu rowerem.
Humor natury nie zna granic i o ile wczoraj nie wiało wcale to dzisiaj wiatr jest.
I nie dziwię się, że ma dla mnie nieodpowiedni kierunek. Zdziwiłbym się gdyby wiał z drugiej strony.
Korzystając z dnia, zaraz za Łomiankami wjeżdżam do kampinosu, którego strzeże straż (ob)leśna.

Mierzą mnie wzrokiem, ale widocznie oceniają, że na takim prosiaku z błotnikami, cienkimi oponami i sakwą to ze szlaku nie zjadę. Więc interwencji nie ma. O jak się mylą! Nie przejeżdżam kilometra, gdy jadę na azymut przez leśne ostępy.
Natykam się też na sporych rozmiarów schron.

Dojeżdżam do leśnej drogi/ścieżki pełnej piachu i korzeni. Szybko mi się to podłoże nudzi, no i nie mam aż tyle czasu w zapasie. Chcąc nie chcąc wyjeżdżam na asfalt i obieram azymut na dom.
Mijam interesującą Theliego miejscowość. To gdzie ten rower? ;)

Przejeżdżam nad budowaną autostradą i zastanawiam się czy nie dojechać nią do Bolimowa. Premier przeleciał to może ja przejadę.

Nie wiem jednak czy za kilometr nie wpakuję się w piachy, roboty, więc rezygnuję. Niestety azymut wyrzucił mnie za bardzo w lewo i ląduję w Pruszkowie. Sporo czasu tracę na poszukiwanie właściwej drogi i dalej
czeka mnie więc mało przyjemna jazda ruchliwą trasą przez Grodzisk, Żyrardów.
Po drodze (to chyba Grodzisk) jestem zmuszony skorzystać ze ścieżki rowerowej. Która niewiele ma wspólnego nawet z chodnikiem. Jazda tym czymś to katorga. Ale wiem, że w takich miejscach stróże porządku lubią pilnować by żadem rowerzysta nie kręcił się po asfalcie.

Cały czas jadę pod wiatr więc trochę mi spadła motywacja.
Za Żyrardowem wjeżdżam do Bolimowskiego i oddycham. Teraz to już z górki. Zjeżdżam z asfaltu i jadę skrótem. Przejeżdżam jak to określił Maciek "brązową rzekę"

i teraz to mam już z 5 kilometrów do domu.




  • DST 40.00km
  • Teren 5.00km
  • Czas 02:00
  • VAVG 20.00km/h
  • VMAX 33.25km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • HRmax 173 ( 98%)
  • HRavg 152 ( 86%)
  • Podjazdy 47m
  • Sprzęt Xenon
  • Aktywność Jazda na rowerze

Milanówek-Łomianki

Piątek, 18 maja 2012 · dodano: 20.05.2012 | Komentarze 4

Spóźniony wyjazd, więc do Milanówka PKP.
Super pogoda, bez wiatru i z optymalną temperaturą. Kierunek Kampinos.
Po drodze nic ciekawego, mały ruch samochodów nie zakłóca spokoju.

Pod kampinosem trochę mi tyłek wytrzęsło na tamtejszych asfaltach.
Zwiększam czujność i w pośpiechu mijam "wieś zła".

Jest już ciemno gdy wjeżdżam do KPN. Po chwili gaśnie mi lampa, więc robi się ciekawie. Prawie wpadam na jakiegoś typa, który ubrany na czarno, bez oświetlenia urządził sobie spacer ;). Żeby chociaż fajkę jarał.
Na chwilę droga się rozświetla. To 7 czy 8 quadów nagina, wzniecając tumany kurzu. Niby jest jaśniej, ale i tak nic nie widać. Ale ten zapach etyliny, bezcenny. No i zagłuszyli rechot żab. Szkoda że zostało mi tylko oświetlenie "sygnałowe" w którym nie widać dziur w nawierzchni, bo dalej muszę asfaltem i dookoła dojechać do Łomianek.




  • DST 34.63km
  • Teren 20.00km
  • Czas 01:25
  • VAVG 24.44km/h
  • VMAX 33.25km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • HRmax 162 ( 92%)
  • HRavg 140 ( 80%)
  • Podjazdy 59m
  • Sprzęt Speszial
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pierwsze od dawna

Poniedziałek, 14 maja 2012 · dodano: 24.05.2012 | Komentarze 3

Wyjscie na rower jak za dawnych czasów. Bez celu. Pojeździć chwilę.
Telefon do chłopaków. Theli nie magu. Batman ;) już w Joachimowie.
Ustawiamy się w Piaskach. Dojeżdżam i czekam.

Chłopak pomylił wiadukty i czeka 2 dalej :)
Dojeżdża i zasuwamy w stronę miasta. Każdy z nas myśli, że to ten drugi narzuca tempo więc trasa przebiega szybko :)